wtorek, 1 lipca 2014

5555 ...

po przejechaniu tylu km z Oliwy ... dojechaliśmy na Czarne


po drodze zgubiliśmy:
lodówkę z 2 najwspanialszymi nożami świata !
portugalski worek na chleb
i kota :(

wszystkie zguby pochłonięte przez Węgry, które polubiliśmy (mimo to) podczas podróży powrotnej

z Rumunii zaś przywieźliśmy masę wrażeń, przeżyć, wspomnień i niepowtarzalnych pamiątek :)
piękną tkaną torbę i kilim z bazaru pod monastyrem Voroneț
Rummikuba w wersji tureckiej Kardeşler "okej"
palinkę od pszczelarza
sól z Kaczycy

a z myślą o następnej wyprawie
atlas Rumunii w wersji kieszonkowej, ważne dla nas, że uczciwie zaktualizowany!
kilka lejów w portfelu



2 komentarze:

  1. Jak można było zgubić kota??? Biedna kicia, bez szans na przeżycie :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie można było, czasem ktoś po prostu odchodzi, a przyczyn może być wiele...

    OdpowiedzUsuń